Ciało człowieka ulega rozkładowi zaraz po zgonie. To wtedy następują procesy biologiczne, które mogą stwarzać zagrożenie dla osób żyjących. Czy zdajesz sobie sprawę, że ciało może zacząć gnić już po kilkunastu godzinach po zgonie?
Wtedy również zaczyna wydobywać się z niego nieprzyjemny zapach, który już po kilku dniach staje się nie do wytrzymania. Co więcej, sztywność mięśni nieboszczyka, ale i brak reakcji na potrzeby fizjologiczne sprawia, że z ciała mogą wydobywać się fekalia oraz płyny ustrojowe.
Rozkładowi ulegają narządy wewnętrzne, ciało puchnie, tworzą się gazy oraz pęcherze. Zaczyna pękać skóra. Wydobywają się z niej toksyny i roztocza, najczęściej ciało jest też zainfekowane larwami much. Z całą pewnością jest to nie tylko nieprzyjemny widok, ale również okoliczność, która dla ludzi żyjących może stwarzać zagrożenie. Zapewne słyszeliście o trupim jadzie.
Co więc zrobić, kiedy zgon nastąpił w mieszkaniu, ale o tym fakcie bliscy czy sąsiedzi dowiedzieli się dopiero po jakimś czasie? Konieczna jest dezynfekcja po zgonie, bo przecież zdarzają się przypadki, kiedy w wyniku rozkładu ciała zainfekowane zostały poszczególne miejsca w pomieszczeniu – kanapa albo podłoga. Trzeba wziąć również pod uwagę odór, którego nie udaje się pozbyć jedynie poprzez wietrzenie mieszkania. Nie pomogą w tym przypadku odświeżacze powietrza ani nawet wyrzucenie wyposażenia, które miało bezpośrednią styczność z nieboszczykiem. Konieczne jest ozonowanie, bo smród wniknął już na szczęście w ściany i inne stałe elementy powierzchni.
Dezynfekcja po zgonie jest konieczna, jeśli tylko z danego miejsca mają jeszcze korzystać ludzie. Bakterie i toksyny, które wystąpiły w wyniku rozkładu ciała, są niebezpieczne. Pamiętajmy również, że w licznych przypadkach pojawia się krew, która nie jest łatwo usunąć tzw. domowymi sposobami. To dlatego do takich prac wynajmuje się dzisiaj profesjonalne ekipy, które przy wykorzystaniu odpowiednich środków zapewnią należytą sterylność w miejscu, w którym ktoś zmarł.
zobacz także: